środa, 8 sierpnia 2012

Eve

Pranie i prawdziwe wyznania 

Planowałam mój własny biznes tego popołudnia, kiedy ładowałam pranie i Shane przyszedł do mnie na prawdziwe wyznania.
Planowałam mój własny biznes tego popołudnia, kiedy ładowałam pranie - stary, nie kochasz tego zapachu płynu do płukania? To właśnie on sprawia, że cały dzień wydaje się dziwnie miły - i ktoś zszedł do piwnicy, stary, dobry współlokator Shane niósł pełną torbę brudów. To dopiero było wydarzenie. Normalnie on i Michael po prostu "zapominali" robić swoje pranie, zostawiali je leżące w piwnicy niedaleko pralki i robiłam to za nich. Tym razem, Shane był podejrzany w tej sprawie.
Ponieważ byłam już w połowie roboty, spodziewałam się po nim, że rzuci pranie i spieprzy. Nie zrobił tego. Postawił to pod ścianą i tak dalece jak mogę powiedzieć, nie miał zamiaru robić niczego, ale kręcił się i oglądał wirowanie ze mną.
Dziwne.
Czytałam - Zmierzch Stephenie Meyer - i nie zwracałam na niego żadnej uwagi, dopóki Shane nie powiedział:
 - Więc... Mogę spytać się ciebie o coś prywatnego? - NIGDY nie jest to dobry znak, zwłaszcza, kiedy mówi to jakby od niechcenia i unika spotkania się z twoimi oczami. Potem znowu, jeśli jesteś tak perwersyjny jak ja, jest to dobra okazja, aby normalnie dręczyć mojego przyjaciela.
Więc założyłam zakładkę między stronami i kieruję całą uwagę na Shane'a.
 - Strzelaj.
Przez długi moment, myślałam, że się wystraszył; oparł się o ścianę, wszystkie jego kudłate włosy opadły na oczy, a obie dłonie schował do kieszeni luźnych, niebieskich dżinsów. Ładny, ale jednak nie w moim typie. Jednak widzę dlaczego był z Claire.
Shane odchrząknął i powiedział w kierunku swoich stóp.
 - Ile miałaś lat, kiedy pierwszy raz to robiłaś?
Oh. Racja.
 - Mówiąc, że robiłam to...
Shane posłał mi zdenerwowane spojrzenie.
 - Nie udawaj niewinnej.
 - Moi? Nigdy. Przy okazji, zazwyczaj, kiedy ludzie chcą rozmawiać o moim życiu seksualnym, najpierw przynoszą mi drinka.
Shane, z pokerową twarzą, podał mi świeżo otwartą cole. Wzięłam gęsty, słodki łyk i powiedziałam:
 - Miałam czternaście lat.
To zaskoczyło go tak bardzo, że spojrzał w górę.
 - Serio?
 - Taa, wiem. Głupie, racja?
 - To nie mój interes - wzruszył ramionami. - Ale wydaje się, że byłaś bardzo młoda.
 - Zły czas na Casa de Rosser. Mama i tata robili mi piekło, chciałam udowodnić, że jestem odpowiedzialna za moje życie. Myślałam, że jestem gotowa.
 - Byłaś?
Posłałam mu spojrzenie.
 - Żartujesz. Ominąłeś tę część, gdzie mówiłam, że miałam czternaście lat?
Shane wydawał się, jakby skończył już rozmowę, ale nadal tam po prostu stał, patrząc niewyraźnie i niespokojnie. W końcu zlitowałam się nad nim. Odłożyłam książkę na bok i powiedziałam:
 - On miał dziewiętnaście lat. facet. - wiek, w którym był teraz Shane. - Chodzi o to, że żaden facet w tym wieku nie chce iść do łóżka z czternastoletnią dziewicą, to jest właśnie rodzaj definicji dupka, a gwarantowany jest straszny kochanek. Sądziłam, że będę dzieckiem, dopóki nie stracę dziewictwa.
 - Kim był ten facet? - pytanie Shane'a zostało znów skierowane w kierunku ziemi i było bardzo ciche. Słodkie, ale też trochę przerażające.
 - Oh, nie ma mowy. Nie pozwolę ci iść i skopać mu tyłka za cholerne pieprzenie. Znam cię, Shane.
 - On miał dziewiętnaście, a ty czternaście - powiedział. Niepokojące było to, jak cichy był. - Nie myśl, że zła technika jest jego największą zbrodnią.
 - Kiedy przypiąłeś mu znaczek? Słuchaj, musiałeś przyjść tutaj z innego powodu niż po rozpamiętywanie dawnych czasów. Co chcesz wiedzieć?
Zmienił pozycję na niewygodną, skrzyżował ręce i przez sekundę myślałam, że ma zamiar po prostu cofnąć się i pójść po schodach. Kiedy był na krawędzi schodów, postanowił się zatrzymać. W końcu pospiesznie powiedział:
 - Co zrobił źle? Twój facet?
Parsknęłam.
 - Co zrobił?  Oh, szukasz specyfiki, racja. Cóż, oto wielki trop... Pierwszy raz boli dla wielu dziewczyn. Jeśli twoja dziewczyna zaczyna płakać, na miłość boską, przestań. Nie mam na myśli, zostaw, ale przynajmniej daj jej szansę na bycie po prostu razem.
 - On nie przestał?
 - Powiem to tak: ledwo zauważył, że byłam świadoma, a tym bardziej, że wariowałam - nie było czegoś takiego jak bycie zbyt tępym, aby to zrozumieć i widziałam, że Shane się krzywi. Zlitowałam się nad nim; wyglądał na bardzo nieszczęśliwego, a ja nie próbowałam go całkowicie wystraszyć od pomysłu. - W każdym razie. Radzę, po prostu... być sobą. Znam cię, Shane. Będziesz dobry. Ty i Claire oboje będziecie.
Odchrząknął:
- Ja, po prostu nie chcę jej skrzywdzić.
Rozumiałam. To było nawet słodkie, naprawdę.
 - Chcesz, żeby ktoś inny zranił ją za ciebie? Wow. Nie wiem czy to egoistyczne czy przerażające.
 - Co?
Wzruszyłam ramionami i podniosłam książkę, zaglądając tam, gdzie skończyłam.
 - Ktoś będzie pierwszy i to będzie niedługo - w przyszłym roku, rok po. Jeśli tego nie zepsujesz, prawdopodobnie będziesz to ty.
Shane odzyskał swoją colę, wypił ją, a następnie rzutem za trzy punkty trafił  nią do kosza w rogu.
 - I tak w ogóle, dziękuję za cholerne wystraszenie mnie. To miłe, że zrobiliśmy sobie taki mały wykład. Nie pozwólmy, żeby to się powtórzyło - skierował się do schodów, poruszając się szybko.
 - Co, żadnego dziękuję? - zawołałam za nim. - To ty przyszedłeś do mnie, pamiętaj o tym!
 - Próbuję o tym zapomnieć!
 - Hej, Shane? - podniosłam głos. Nadal szedł. - Róże i trochę Barriego Whita też jest super. Ja tylko mówię!
 - Zamknij się!
 - Ponadto, truskawki o smaku...
 - Zamknij się!
Misja wykonana. Sprawiłam, że Shane uciekł z pola bitwy, a pralnia była moja, tylko moja. Podniosłam Zmierzch i wyciągnęłam się z westchnieniem głębokiej satysfakcji. Która trwała, dopóki nie uświadomiłam sobie, że Shanowi udało się całkowicie odciągnąć mnie od tego, że on tak po prostu zostawił tutaj swoje pranie.
Faceci. Musicie ich kochać. Mogą być takimi tchórzami..., ale Shane zdobył się na odwagę, by zadać to pytanie. Nietypowe zachowanie faceta.
Być może wkrótce, dam im do zrobienia moje pranie.

1 komentarz: